Coraz częściej, śledząc to, co dostępne jest na polskim rynku w rozmaitych sklepach spożywczych, można natrafić na szereg rozmaitych produktów oznakowywanych jako ekologiczne. Czy jednak faktycznie takie one są? Czy wszystkie wyroby, na które Państwo natraficie mające symbolikę „eko” czy „eco” rzeczywiście są wartościowe do tego stopnia, iż ich producentom należy zaufać bezgranicznie, kupując te artykuły na stałe, wierząc, że inwestujemy w coś, co jest pełne odżywczych i pozytywnie wpływających na nas składników? Otóż jak się okazuje nie zawsze tak jest, a samo nazewnictwo to za mało, aby wyciągać wniosek, że kupując coś co ma symbolikę „eco”, faktycznie odżywiamy się nienagannie. Wzorcowa żywność ekologiczna jest tak wyrabiana, że brak w niej dodatków sztucznego pochodzenia. Nie ma tam chemii, brak również pestycydów, a cechą szczególną jest zachowanie żyznej gleby, urozmaiconej biologicznie i na takim podłożu przygotowywanie rozmaitych rodzajów artykułów- warzyw, owoców, jarzyn. Na takiej powierzchni wypasane jest bydło, które chowane jest naprawdę „ekologicznie”. To, co rzeczywiście jest ekologiczne, określone zostało w przepisach natury prawnej, a nawet regulowane jest normami Unii Europejskiej. I tak za najważniejszą normę prawną określa się zasadę wytwarzania żywności eko ujętą w rozporządzeniu Rady – EWG 2092/91 odnoszącej się do wytwórstwa ekologicznego oraz znakowania artykułów rolnych. A zatem w wielkim skrócie- jeżeli coś ma być ekologiczne zgodnie z prawem i faktycznie świetne składnikowo, musi mieć odpowiedni certyfikat unijny. Tym samym dochodzimy do wyróżnienia dwóch najważniejszych pojęć- co innego to termin zdrowa żywność, a co innego żywność ekologiczna i tego należy mieć świadomość.
Źródło: